Publikujemy piąty artykuł w ramach cyklu Kalendarium "Okno do wolności" (1918 - 1920) autorstwa dra Pawła Redlarskiego. Dotychczasowe teksty są dostępne na naszej stronie w zakładce "100-lecie powrotu do Polski - Tuchola 1920 - 2020".
cz. 5
W 1886 r. niemieckie władze niemieckie powołały do życia instytucję, której celem było wykupywanie ziemi z rąk polskich właścicieli. Komisja Kolonizacyjna, bo o niej mowa, dysponowała ogromnymi rządowymi funduszami. Podejmowane przez nią działania służyć miały wzmacnianiu niemczyzny w Wielkopolsce oraz Pomorzu Gdańskim.
W kontrze do działań niemieckiego rządu w 1904 r. z inicjatywy dra Kazimierza Karasiewicza, powstała w Tucholi „Spółka Ziemska”. Gromadziła ona środki finansowe, które przeznaczała na zakup nieruchomości oraz pośrednictwo w transakcjach kupna - sprzedaży. Przez 6 lat działalności spółka podzieliła ponad 1900 ha zarówno z większych majątków, jak i mniejszych posiadłości. Kilka lat później (1907 r.) swą działalność zapoczątkowała niemiecka spółka parcelacyjna, która miała nie dopuścić do zmniejszenia niemieckiego stanu posiadania, na korzyść polskich właścicieli. W ciągu 5 lat skupiła ona 786 hektarów ziemi za prawie 700 tys. marek.
Sytuacja polityczna pod koniec 1918 r. dawała Polakom zamieszkującym Pomorze Gdańskie nadzieję na powrót do odradzającej się Rzeczypospolitej. W polskiej prasie zaczęły się ukazywać artykuły, których treść wskazuje na dbałość o polską rację stanu. W jednym z artykułów, jaki ukazał się w „Dzienniku Bydgoskim”, możemy przeczytać: „Mnożą się u nas wypadki sprzedawczykowstwa. Mogłoby się zdawać, że wobec dzisiejszych wypadków każdy twardo kawałka ziemi trzymać będzie. A jednak mamy ludzi, którzy kurczą ziemię ojczystą i wrogom ją sprzedają”. W artykule podano nazwiska osób, które dokonały transakcji sprzedaży ziemi Niemcom – Pstrąg z Rudzkiego Mostu, Spirowski i Paweł Szweda z Płazowa oraz Baszanowski z Tucholi. Jednakże w notatce prasowej głównym obwinionym został agent Tomasz Jankowski z Tucholi, który do naszego miasta przeprowadził się z Chojnic i „z daleka kupców Niemców sprowadzał”. Pojawiły się podejrzenia, że „pracuje dla Komisji Kolonizacyjnej lub Bauernbanku”. Przestrzegano Polaków, aby pomimo wielu anonsów (reklam) prasowych, nie przeprowadzali u niego transakcji kupna - sprzedaży, tym bardziej, że zamierzał zwiększyć swoją działalność w zakresie wykupywania ziemi z rąk polskich.
Tomasz Jankowski ustosunkował się do zarzutów wystosowanych na łamach „Dziennika Bydgoskiego” i wskazywał na niesłuszne oskarżenie. Jako dowód opublikował rejestr transakcji, w których pośredniczył – wynika z niego, że ziemia została sprzedana tylko dwóm Niemcom.
Treść oświadczenia Tomasza Jankowskiego, fot. Dziennik Bydgoski nr 291 z 21 grudnia 1918 r.
Kilka dni później na łamach „Dziennika Bydgoskiego” pojawia się wzmianka odnośnie zamiaru sprzedaży boru w Okoninach - którego właścicielem był Józef Hoppe z Bysławia (członek rady powiatowej) - Niemcowi Augustowi Kaiserowi. Podkreślono, że Polacy również oferowali równie wysoką cenę za ów bór. Chcąc podkreślić antypolskie nastawienie Kaisera, zacytowano jego słowa: „Po wojnie nie będziemy potrzebować ani koni, ani wołów, bo jest dosyć Polaków do tego!” Według korespondenta „Hoppowie już mają na sumieniu podobne grzechy narodowe, a znani są z tego w całych Borach Tucholskich”.
Uwagę Polaków zwracały nie tylko transakcje sprzedaży ziemi Niemcom. W lutym 1919 r. w „Pielgrzymie” ukazała się wzmianka następującej treści: „Bladowo pod Tucholą. Cieszyliśmy się tu, że 75-morgowe gospodarstwo nabył od Niemca Kriewalda Polak, lecz radość nasza nie była długa, bo panna Maria Chylewska zaprzepaszcza 200-morgowe gospodarstwo po ojcu odziedziczone; wychodzi bowiem za Niemca i to bardzo gorliwego centrowca […]. Czyżby bracia jej nie mogą wpłynąć na swą siostrę, by od zamiaru swego odstąpiła?”. Miesiąc później w tym samym czasopiśmie napisano: „[…] dowiadujemy się, że przez jej nagłe zaręczyny [M. Chylewskiej] bracia jej stawieni zostali przed rzeczą dokonaną”. Według ustaleń reporterów, najstarszy z braci Jan Chylewski z Rożentala był gorącym patriotą, kilkukrotnie aresztowanym przez Heimatschutz i stawianym przed sądem. Całą sytuację podsumowano tak: „Smutna rzeczywistość: brata aresztują i wodzą po sądach za narodową sprawę, a siostra oddaje rękę centrowcowi i zaprzepaszcza ojcowiznę”.
Mniej oburzenia wzbudzały transakcje, w których kupującymi byli Polacy. „Pielgrzym” z 8 marca 1919 r. odnotowuje: „Tuchola. Zmiana własności. Karczmarz Heyder sprzedał oberżę swa w M. Gacznie handlarzowi Kotlendze za 23,000 mr. Przedsiębiorca budowlany Wolfgram z ulicy Bydgoskiej sprzedał dom swój za 12,000 mr p. Rutkowskiemu z Bochum”.
Relacje polsko - niemieckie były bardzo często komentowane na łamach prasy. Trudno dzisiejszemu czytelnikowi ówczesnych artykułów prasowych stwierdzić, na ile są one wiarygodne. Zapewne część z nich, zarówno z polskiej, jak i niemieckiej strony, była elementem walki propagandowej. Tym bardziej, że ważyły się losy przynależności ziemi pomorskiej do Polski.
22 grudnia 1918 r. o godz. 12 w Bysławiu w lokalu p. Łyczywka odbył się wiec, na którym omawiano ówczesną sytuację polityczną.
23 grudnia 1918 r. o godzinie 16:30 rozpoczęło się piąte zebranie Rady Miejskiej w Tucholi. Wzięli w nim udział członkowie magistratu: Paul Lutze – burmistrz, Max Fabian, Wilhelm Draeger, A Schmelter, Abraham Begach oraz 14 radnych: Karl Ponath, Bernard Robakowski, Adolf Selbiger, Karl Daczko, Rudolf Heppner, Janietz, Gustav Lammek, Hermann Schuster, Władysław Ossowski, Emil Weinert, Ernst Schilling, Gustav Becker, Klemens Rzendkowski i F. Merkel.
Zebrani przeczytali i zatwierdzili protokół z sesji, która odbyła się 7 października 1918 r. W związku z rezygnacją Floriana Puppela z piastowanych stanowisk, zaszła konieczność wyboru zastępcy burmistrza i członka magistratu. Stosunkiem głosów 12 do 14 tucholscy radni poparli kandydaturę aptekarza Rudolfa Heppnera. Radni przyjęli fundację w wysokości 15 tys. marek złożoną przez Jenny Fabian – wdowę po długoletnim radnym Samuelu Fabianie. Wcześniej – 27 listopada 1918 r. – magistrat zatwierdził warunki ustalone przez fundatorkę. W późniejszych latach odsetki od tej kwoty były przeznaczane na opał dla ubogich mieszkańców miasta, bez względu na wyznanie. Omawiano również sprawę procesu z firmą budowlaną Karla Andersena – radni uznali, że magistrat powinien postępować zgodnie z jego warunkami z 19 kwietnia 1918 r. Kolejną sprawą rozpatrywaną przez radnych była wypłata zaległego wynagrodzenia sierżantowi policji Kurtowi Teichowi, który na ochotnika zgłosił się do wojska. Uczestnicy zebrania postanowili wyrównać, wcześniej obniżoną, kwotę wynagrodzenia. Wyrównanie nie dotyczyło okresu, za który żona Teicha otrzymywała wsparcie ze strony Kriegsfamilienunterstützung. Zgromadzeni radni podjęli także decyzję w sprawie wynagrodzenia urzędników miejskich oraz ustalili wynagrodzenie w wysokości 120 marek dla Marii Haenschke – nauczycielki robótek ręcznych. Radni miejscy zatwierdzili również rezolucje Wojennej Komisji Gospodarczej oraz magistratu w sprawie opieki nad bezrobotnymi z Tucholi.
Na próżno w protokole z grudniowego zebrania radnych szukać informacji odnośnie bieżących wydarzeń politycznych. Przyjęli oni tylko do wiadomości treść trzech dekretów wydanych przez nowy rząd niemiecki: w sprawie ewentualnych wyborów uzupełniających i konieczności pozostania na swoich stanowiskach radnych, którzy złożyli swoją rezygnację lub odeszli na emeryturę; dopuszczenia kobiet do zasiadania w organach administracji miejskiej oraz nadania radom robotniczym i żołnierskim funkcji kontrolnej w poszczególnych jednostkach administracyjnych. Po omówieniu kilku bieżących spraw zebranie zakończyło się o godzinie 20:30.
26 grudnia 1918 r. do Poznania – jako delegat Komitetu Narodowego Polski – przyjechał Ignacy Jan Paderewski. Kilka tygodni przed tym wydarzeniem w polskiej prasie pojawiały się artykuły informujące o przyjeździe do Polski Błękitnej Armii gen. Hallera. Dzięki temu miało dojść do wybuchu powstania zbrojnego na obszarze całego zaboru pruskiego. Przyjazd polskiego męża stanu stał się iskrą zapalną do wybuchu powstania.
27 grudnia 1918 r. w wyniku starcia dwóch manifestacji narodowych – polskiej i niemieckiej, doszło do zamieszek w centrum Poznania. Padły pierwsze strzały, rozpoczęło się powstanie wielkopolskie – jedyny zwycięski zryw niepodległościowy Polaków.
27 grudnia 1918 r. w Tucholi odbyło się zebranie lokalnych Niemców - przez polską prasę określanych „hakatystami” – protestowali oni przeciwko powstaniu zjednoczonej Polski.
28 grudnia 1918 r. dowództwo nad wojskami powstańczymi w Wielkopolsce objął mjr Stanisław Taczak.
29 grudnia 1918 r. w Śliwicach (z inicjatywy komitetu wyborczego na powiat tucholski) odbył się wiec, na którym omówiona była aktualna sytuacja polityczna oraz zagadnienia oświatowe.
Pod koniec grudnia „Dziennik Bydgoski” odnotowuje, że na tucholskiej stacji kolejowej chałupnik Semerau nieszczęśliwie wychylił się z wagonu; wpadł pod koła pociągu i został zmiażdżony.