Zamieszczamy relację z działań świetlicy „Przyjazny Kąt” prowadzonej przez tucholską wolontariuszkę Barbarę Śpicę. To kolejne niezwykłe inicjatywy zwykłych ludzi... Zachęcamy do lektury.
My dla pensjonariuszy z Wysokiej
Piękna i szlachetna pierwsza świąteczna akcja „Przyjaznego Kąta” za nami. Było naprawdę cudownie. Jak zawsze zresztą. Chociaż nie do końca. Uważam, że jest coraz lepiej. Pensjonariusze czekają na nas, a my tęsknimy za nimi. Czujemy się tam jak w rodzinie, przyjaznym domu. Udało nam się wspólnie z pensjonariuszami stworzyć świąteczny klimat i wyjątkowy nastrój. Łzy szczęścia zakręciły się nie tylko im, ale i niejednemu z nas. Pięknie Wam wszystkim dziękujemy za tak serdeczne przyjęcie, poczęstunek oraz zwyczajne bycie razem. Dyrekcji, pracownikom i mieszkańcom. Natomiast moim kochanym wolontariuszom oraz dzieciakom również wielkie podziękowania przesyłam. Byliście wielcy, wyjątkowi i spisaliście się na medal! Jestem z Was mega dumna!
Wizyta u burmistrza Tucholi
Bardzo miła i serdeczna wizyta świąteczno-dziękczynna w Urzędzie Miejskim w Tucholi też należała do udanych. Ciepło i na słodko zostaliśmy przyjęci przez wszystkich pracowników. Było też wspólne śpiewanie kolęd z burmistrzem Tadeuszem Kowalskim. Chociaż z różnych przyczyn było nas o połowę mniej, i dzieci i wolontariuszy, daliśmy radę. Jak zawsze zresztą, prawda? Wszystkim uczestnikom tej szlachetnej akcji pięknie dziękuję.
Świątecznie na ulicy. My dla innych
To znowu my. I znowu z różnych przyczyn nie wszyscy. Ale daliśmy radę. I obdarowani naszym serduszkiem ludzie i my byliśmy szczęśliwi i radośni. Bo dawanie siebie innym to jest prawdziwe szczęście. Ale to każdy chyba wie? Zresztą zobaczcie sami. Fotki nie kłamią. Wszystko wypisane na twarzy.
Świątecznie w tucholskim szpitalu i nie tylko
To już ostatnia nasza taka świąteczna i wyjątkowa akcja, w której dajemy siebie innym. Tak trzeba, tak można, bo to wszystko ma sens. I znowu łzy radości i szczęścia mieszały się ze łzami smutku, cierpienia, samotności. Nasze łzy też były potrzebne. Natomiast bardzo wesoło i tylko radośnie było na oddziale pediatrycznym. Zresztą zobaczycie sami. Fotki zdradzą wszystko. W sumie odwiedziliśmy cztery oddziały. A było nas sporo. Dołączyli do akcji również gitarzyści pani Kasi Gac ze scholi.
Razem było miło, sympatycznie, no i głośno. Tymczasem ten ostatni dzień naszych tegorocznych akcji był bardzo pracowity. Zaczęliśmy go już od godziny10.00. Z naszymi sercami - życzeniami i wierszykami świątecznymi gościliśmy w sanepidzie, prokuraturze, sądzie oraz dyrekcji tucholskiego szpitala.
Niestety nie przewidzieliśmy takiej radości i entuzjazmu oraz w ogóle pozytywnej reakcji na naszą wizytę, na pewno niespodziewaną wizytę. Dlatego na zdjęcia niestety zabrakło już czasu. Przepraszam z góry i obiecuję, że za rok zarezerwujemy sobie więcej czasu na odwiedziny tych urzędów. Natomiast wizyta w szpitalu była wcześniej umówiona i zwyczajnie trzeba było dostosować się do ustalonej godziny.
To chyba kochani byłoby na tyle. Od 16 do 22 grudnia br. poświęcałam czas drugiemu człowiekowi. To chyba wystarczy, prawda? Teraz czas na własną rodzinę.
Dziękuję wszystkim za wszystko. Tym, którzy byli ze mną i spędzili ten piękny czas poświęcony drugiemu człowiekowi.
Pozdrawiam serdecznie Basia Śpica