O niezwykłej wizycie w schronisku dla psów i długo wyczekiwanej majówce pisze pani Basia Śpica, wolontariuszka prowadząca świetlicę „Przyjazny Kąt” w Tucholi. Poniżej zamieszczamy relacje i zdjęcia (galeria) autorstwa pani Basi.
Szczęśliwe dzieciaki w Przytulisku w Bysławiu
To pierwsza nasza akcja w tym roku w Przytulisku dla psów w Bysławiu. Dzieci i wolontariusze zachwyceni miejscem, atmosferą i samymi psiakami oczywiście. Cieszyli się wszyscy, że mogli w jakiś sposób też przyczynić się do umilenia czasu tym biednym pieskom w ich ciepłym i serdecznym, tymczasowym domu.
Najpierw pozbyliśmy się tego, co milusińskim przywieźliśmy, czyli karmę, obroże, smycze, a nawet puchową pierzynę.
Potem było sprzątanie, karmienie, czesanie i spacery z kochanymi psiakami. Na końcu miła, chociaż przecież nie do końca, niespodzianka. Do przytuliska przywieziono cztery przepiękne szczeniaczki porzucone w lesie.
Bez komentarza pozostawiam, bo brak słów...
Natomiast nasze dzieciaki i wolontariusze ze łzami w oczach troskliwie się nimi zajęli. Zresztą zobaczcie sami.
Piękna sobota w pięknym miejscu z cudownymi ludźmi.
Dziękujemy!!!
Natomiast ja dziękuję wszystkim kochanym uczestnikom akcji i nie muszę chyba przypominać, że jestem z Was mega dumna.
Pierwsi szczęściarze w moich Trzebcinach
No w końcu doczekaliśmy się wszyscy. I dzieciaki, i ja pierwszej w tym roku wyprawy do moich urokliwych Trzebcin.
A był to inny niż wszystkie z dotychczasowych wypadów (które trwają już od 2012 roku), bo trwał tylko jeden dzień. Tego jeszcze nie było. Pogoda nam takiego wielkiego psikusa zrobiła. A wszystko było jak zawsze „zapięte na ostatni guzik”.
Dwie dziewczynki miały zostać do piątku rana, a kolejne dwie miały je wymienić i zostać do niedzieli rana.
Tymczasem wyszło jak wyszło. Dobrze, że w ostatniej chwili zdecydowałam żeby zabrać się z naszą Wiktorią wieczorem do domu. Zabrałyśmy się z rodzicem, który przejechał odebrać dziewczynki, które nie były gotowe jeszcze na spędzanie nocy gdzieś daleko od domu.
Obie byłyśmy bardzo zawiedzione, bo miało być pierwsze ognisko, kiełbaski, śpiewy. Po drodze piękny zachód słońca oczywiście obowiązkowo sfotografowany. Z bólem w sercu, ale wróciłyśmy do domów.
Wrócę jednak do pięknego i udanego dla wszystkich dnia - 1 maja. Otóż był wyjątkowy, bo w wyjątkowym towarzystwie. Pogoda cały dzień dopisywała, było słonecznie i ciepło. Natomiast około wieczora zaczęło się wszystko psuć. Zerwał się wiatr i pojawiły przelotne deszcze. Później miało być jeszcze gorzej. Dlatego nie ryzykowałam i stąd decyzja o powrocie do domu.
Pięknie Wam dziękuję, tzn. Oliwii, Magdzie i Wiktorii za cudny wspólny dzień. Myślę, że szczęście i radość moich kochanych gości przekażą fotki.
Wasza szczęśliwa Basia".
fot. Barbara Śpica