Wiosenna działalność dzieciaków i wolontariuszy naszej świetlicy to ciężka praca na rzecz drugiego człowieka, z której jesteśmy bardzo dumni, ale też świetna zabawa, wspólne rozwiązywanie problemów, tych małych i tych dużych. Nasza świetlica to druga rodzina i drugi dom dla każdego z nas – mówi Barbara Śpica, wolontariuszka prowadząca świetlicę „Przyjazny Kąt”
Poniżej zamieszczamy autorską relację wolontariuszki oraz galerię zdjęć z wiosennej, prospołecznej działalności, a także autorską, wolontaryczną akcję Barbary Śpicy pn. „U naszej pani Basi w Trzebcinach”, która trwa od maja do września każdego roku (a dokładnie już czwarty sezon) i która już się zaczęła.
Zdjęcia przedstawiają:
Zwykły dzień w Przyjaznym Kącie, urodziny naszej nowej wolontariuszki Natalii, udany Dzień Matki w naszej świetlicy, owocny Dzień Dziecka, bo sprawił 200 dzieciakom z ulicy wiele radości (dostały od nas lizaka i serduszko, własnoręcznie wykonane przez nasze dzieci) i wreszcie pracę społeczną naszych dzielnych dzieciaków na rzecz Stadniny Koni „Paradizo” w Wymysłowie połączoną z dobrą zabawą i licznymi atrakcjami zafundowanymi nam przez panią Joasię. To był naprawdę udany, piękny dzień, za który serdecznie dziękujemy Pani Joasiu!
Przy okazji również z całego serca dziękuję wzorowym wolontariuszom: Romie i Paulinie oraz mamom i tzw. „wolontariuszom akcyjnym” w jednym, czyli Krystynie, Ani i Darii oraz naszej pani Agnieszce za pomoc w cudownej pieszej wyprawie na łono natury.
Natomiast jeszcze kilka słów usprawiedliwienia na temat naszej akcji prospołecznej „Dzień Dziecka na ulicy”. Przepraszam wszystkich, ale niestety (zresztą pierwszy raz) samej akcji rozdawania lizaków i serduszek nie uwieczniłam aparatem fotograficznym, są tylko fotki z zakończenia akcji w pizzerii. Tym razem, pierwszy raz zresztą, zawiedli wolontariusze. Było ich zwyczajnie za mało, więc postawiłam na bezpieczeństwo dzieci, a nie na relację fotograficzną z jakże szlachetnej akcji. Zatem przepraszam, no i musicie uwierzyć mi na słowo, że było, jak zawsze, miło, sympatycznie i owocnie. Bo warto było zobaczyć tyle zaskoczonych, uśmiechniętych i zadowolonych dziecięcych buzi, naprawdę!
Za udział i pomoc w tej akcji chciałabym serdecznie podziękować Natalii, nowej, a jakże wyjątkowej wolontariuszce, Romie i Krystynie oraz pani Agnieszce. Było naprawdę ciężko z tym bezpieczeństwem właśnie, ale dałyśmy radę. Jestem z Was mega dumna i pięknie dziękuję za wszystko...
Szczęściarze rozpoczęli weekendy w moich ukochanych Trzebcinach
Nasze kochane chłopaki - rozrabiaki z „Przyjaznego Kąta”, czyli Kuba i Karol, rozpoczęli akcję „U naszej pani Basi w Trzebcinach 2017”. Mieli szczęście, że byli posłuszni i zdyscyplinowani, gdyż sporo prac porządkowych miałam jeszcze przed sobą i wszystkie udało mi się zrealizować. A dzieciaki, cóż, super humory, dobra zabawa, ognisko, jezioro. Zresztą zobaczcie sami.
Odwiedzili nas również zawsze mile widziani goście, czyli nasza droga wolontariuszka Krystyna z Pawełkiem i Mateuszkiem, natomiast największą atrakcją dla wszystkich była krówka i jej cielaczek, a także jaszczurka i nasi sympatyczni sąsiedzi: Mikołaj i Igor.
Oj, działo się, działo. Zapraszam do oglądania.
„Nowy”, czyli nasz kochany Piotrek. On był kolejnym dzieckiem w Trzebcinach.
Niezwykły Piotrek. To nowy uczestnik „Przyjaznego Kąta”. Dołączył do nas dopiero w marcu czy lutym br. i od samego początku był „nasz”. Aktywny na każdych zajęciach, systematycznie uczęszczający, koleżeński i oczywiście wzór do naśladowania dla innych pod względem zachowania i nie tylko. Rośnie mi nowy wolontariusz. Tak, tak...
Tymczasem w Trzebcinach okazał się jeszcze bardzo pracowity. No, takiego dziecka jeszcze nie gościłam w moich skromnych progach, naprawdę. Do tego odważny. A wiecie dlaczego? Ponieważ żadnemu chłopcu z naszej świetlicy nie pasował weekendowy wypad do mnie, a on mimo to zdecydował się na samotny przyjazd. Dotąd nikt nie był tak zdeterminowany. Naprawdę trzeba go podziwiać. Było superowo, odjazdowo, ale i wyjątkowo roboczo. Zwyczajnie trafił swój na swego. Ani ja nie usiedzę zbyt długo, nie robiąc nic, ani Piotrek. To możecie sobie wyobrazić, jaki kawał dobrej roboty wspólnie wykonaliśmy. Dzięki Ci Piotrze. Jestem z Ciebie mega dumna. To była dobra zabawa połączona z pożyteczną pracą. Poza tym oczywiście było to, co zawsze. Jezioro, spacery, ogniska, wariackie zabawy z „nowymi” kolegami. No i było coś jeszcze, ale to nasza słodka tajemnica, prawda? Czyli szczęście, radość i słodkie lenistwo. W dodatku dla nas obojga. Dałeś radę sam, bez kolegi, brawo!
To chyba byłoby na tyle, natomiast resztę przekażą fotki.
Tekst i zdjęcia:
Barbara Śpica (dumna i szczęśliwa)